poniedziałek, 1 sierpnia 2011

ogólnie.

Dzisiaj, jako że mam dzień beznadziei i nieustającego kataru, będzie bardzo ogólnie.
Czasami mam wrażenie, że wszystko, co "prawdziwe" w tej branży - wielka moda, design, wszelkie dobra estetyczne - są mi niemalże niedostępne. Nigdy nie mogę znaleźć w sklepach butów, które by mnie satysfakcjonowały, czy sukienki, która dobrze by na mnie leżała. Natomiast po 5-minutowym researchu w internecie okazuje się, że oferta zagranicznych sklepów online jest tak szeroka, że absolutnie na nic nie mogę się zdecydować. 
Wokół remontują i ulepszają ulice, powstają nowe stacje metra i wszystko zdaje się mówić, że modernizacja postępuje. Tylko mimo to co jakiś czas nadchodzi moment zwątpienia, kiedy siadam i zastanawiam się - dlaczego ciągle mam wrażenie, że to "lepsze" jest tak bardzo nam odległe?
Obawiam się, że internet w tej kwestii nie kłamie. Przeglądam zagraniczne blogi i dostaję oczopląsu. Zdaje się, że dla Nich wszystko to - ta wielka moda, ten prawdziwy design - jest na wyciągnięcie ręki. A nawet jeśli ich na niego nie stać (bądź co bądź, Prada zawsze i wszędzie będzie droga), to przynajmniej otoczenie, w którym żyją, domy, w których mieszkają - są na wysokim poziomie wizualnym. 
Z mojej strony, nie jest to w żadnym stopniu nagły wybuch lokalnego kompleksu. Polacy naprawdę ohydnie mieszkają, a w naszych domach nadal króluje meblościanka i linoleum. Mimo dobijającego mnie faktu, że skórzana kanapa to szczyt wnętrzarskiego luksusu przeciętnego Polaka - wierzę, że to kiedyś się zmieni. Tymczasem - odrobina tego z jednej strony podziwianego, z drugiej - znienawidzonego importu:








 I na koniec ta, która mnie pociesza: